Doskonale pamiętam mój pierwszy wyjazd do Czech, na plener fotograficzny Morawy. Mówię oczywiście o wyjeździe fotograficznym, ponieważ Morawy oferują pasjonatowi fotografii naprawdę mnóstwo atrakcji wizualnych: piękne, łagodne krajobrazy falujących pól, malownicze wiatraki, ciągnące się kilometrami winnice… no a gdzie winnice, tam i wino, ale o tym później 😊

Fotografie z Moraw fascynowały mnie od dawna i to nawet gdy jeszcze nie wiedziałem, że zostały zrobione na Morawach. Powszechnie znane są pewne kadry, wręcz ikoniczne jeśli chodzi o pejzaż, które zostały wykonane właśnie na Morawach.

Morawska fotografia wiele, wiele lat temu nauczyła mnie jeszcze jednego, mianowicie odejścia od stereotypowego myślenia, że fotografia krajobrazu to kadry zrobione wyłącznie obiektywami o niewielkich ogniskowych, rzędu kilkunastu milimetrów. Najgorsze dla zabijana kreatywności są sztywne ramy i reguły, w które usiłuje się nas wbijać. Proszę, zrozum to dobrze: klasyczne reguły trzeba znać i umieć je stosować, ale też musisz umieć je kreatywnie łamać.

Wmawianie nam pewnych sztywnych reguł, że „oto krajobraz obiektywem tylko takim a nie innym, do portretu z kolei nadają się jedynie takie obiektywy, a nie inne, itp.” – uwierz mi, jest to ogromnie błędne podejście. Szufladkując się, zabijamy w sobie coś, co jest dla fotografa w sumie jedną z najważniejszych spraw – kreatywność.

Warsztaty fotograficzne za granicą. Morawy

Plenerowe warsztaty fotograficzne za granicą, w Czechach. Na południowo-zachodnim skraju Karpat znajduje się jeden z najbardziej estetycznych regionów Europy.

Faliste pola południowych Moraw porównuje się nie bez kozery do wzgórz Crete Senesi w Toskanii, czy amerykańskiej krainy Palouse. Jest to raj dla miłośników fotografii krajobrazu, raj ten dodajmy, łatwo osiągalny z Polski.

Zapraszam Cię do odwiedzenia Morawskiej Toskanii, słynnych wśród fotografów falujących pól uprawnych z malowniczymi rzędami drzew i urokliwymi wiejskimi kapliczkami.

Wybierz termin odpowiedni dla Ciebie i zapisz się już dziś!

Pierwszy wschód Słońca na Morawach

Doskonale pamiętam mój pierwszy wschód słońca na Morawach… choć myślę że powinienem powiedzieć raczej: godzinę, o której zwykle wschodzi Słońce. Ze wschodem Słońca nie miało to nic wspólnego: niebo zaciągnięte chmurami, mgliście, deszczowo, a pod stopami błoto morawskich pól. Doprawdy, fantastycznie na pierwszy raz z Morawami 😊

Cechą charakterystyczną dobrego fotografa jest umiejętność radzenia sobie także w takich chwilach. To nie jest sytuacja beznadziejna! Radzenie sobie polega na szukaniu takich scen i takich tematów zdjęcia, które w danych warunkach będą prezentować się najlepiej. Ciężko koncentrować się na obszarze nieba i wypełniać nim większą część kadru, jeśli dominują na nim jednolite, szare chmury, na zdjęciu będziemy mieli w tym miejscu białą plamę, która w sumie będzie przypominać przepalenie. Zamiast tego, ograniczmy lub wręcz wyeliminujmy niebo i skoncentrujmy się na poszukiwaniu głównego tematu zdjęcia, od bliskiego pierwszego planu, po linię horyzontu. Gdy jest mokro, to użycie dodatkowo filtra polaryzacyjnego, który wytłumi nam nieco błyszczącą się wodę, może zaowocować bardzo ciekawym efektem… a jeszcze gdy dodatkowo tematem zdjęcia będą nagie pozbawione liści, wczesnowiosenne winnice w zestawieniu z ledwie zieleniejącymi polami w oddali, uzyskać można dość ciekawy efekt. Nawet mimo deszczu.

Na powyższym zdjęciu użyłem też filtra połówkowego szarego, aby dodatkowo wzmocnić wątły rysunek chmur na niebie, których jak widzisz i tak mamy tutaj minimalną ilość, całkowitą uwagę przykładając do pierwszego planu.

Kolejny przykład poniżej: pogoda niewiele lepsza (przynajmniej nie padało), ale dominuje powszechna szarzyzna poranka. Wschód Słońca? Gdzie Ty widzisz Słońce?! Efekt uzyskałem:

  • ocieplając kolory, podnosząc liniowo temperaturę barwową (balans bieli)
  • równocześnie ochłodziłem barwy ścian kapliczki, aby jej ściany nie wpadały w przesadną żółć w związku z ogólnym podniesieniem temperatury barwowej z punktu powyżej (korekta lokalna)
  • pędzlem korygującym obniżającym lokalnie ekspozycję, przyciemniłem ciemniejsze obszary ziemi, aby bardziej je uwypuklić, tu korekta musi być naprawdę BARDZO delikatna, aby zdjęcie nie straciło naturalności

Najpiękniejsza kapliczka na Morawach

Z równie wielkim sentymentem wspominam jeden z pierwszych, tym razem jesiennych wyjazdów na Morawy, zorientowanym głównie pod kątem feerii barw jesiennych winnic, które o tej porze roku są doprawdy niesamowite! Jednakże za pierwszym razem przyjechaliśmy tam trochę za wcześnie i zamiast jaskrawych żółci, pomarańczy i czerwieni jesiennych liści, mieliśmy raczej powoli żółknącą „wrześniową” zieleń. Na szczęście jednak fantastyczna barwa zachodzącego słońca, pokrywająca wszystko pięknym ciepłym bursztynowym światłem, skutecznie zamaskowała mało jesienne kolory na ziemi. Zdjęcie wygląda jak zrobione w apogeum złotej polskiej – przepraszam – czeskiej jesieni 😊

Właśnie takie chwile, spędzone w fantastycznych okolicznościach, wspólnie z przyjaciółmi, pasjonatami fotografii, zapadają na zawsze w pamięci. Owa wizualna euforia, jaka nam się wtedy wszystkim udzieliła, była pewnie spotęgowana tym, że był to nasz ostatni plener danego dnia i już wszyscy z niecierpliwością myśleli o powrocie na nocleg, kolację, a myślę że przede wszystkim o różnych rodzajach morawskiego wina, podawanego do kolacji 😊

Kapliczka na Hradistku to tak magnetycznie przyciągające i równocześnie znane na Morawach miejsce, że już całkowicie prywatnie, jadąc na wakacje z rodziną na południe Europy, gdy nasza trasa przebiegała przez Brno, aż nie można było nie skorzystać z okazji i nie zboczyć z trasy pojechać na pyszny smażeny syr a hranolki a tatarska omaska. Do tego kultowa kofola a później kieliszek Palavy w Mutenicach – a już blisko zachodu Słońca z magiczną kapliczką wśród winnic.

Plener fotograficzny Morawy. Morawskie winnice

Mówimy o degustacji wina? No to nie można nie wspomnieć o ważnym miejscu na morawskiej mapie winnic i ogólnie kultury winiarskiej, czyli niezwykle malowniczo położonych Mutenicach. Zawsze się tam zatrzymujemy na plener, posiłek i degustacje (w dowolnej ilości i proporcjach). Mutenickie piwniczki są specyficzne z wielu względów: schludne z wieloma ozdobami i detalami, na których można się skupić podczas fotografii. Dostarcza to wielu możliwości do zdjęć, jednakże warto pamiętać, aby podczas spaceru wśród mutenickich winiarni, zaglądać do ich środka. Niektóre będą zapewne zamknięte, w niektórych będzie trwała praca a jeszcze w niektórych radosne posiady przy winie.

O ile gospodarze zaproszą (zwykle wręcz nalegają), warto do nich dołączyć: poza posmakowaniem naprawdę bardzo dobrego wina, możemy zrobić fantastyczne i niezapomniane zdjęcia ludzi pracujących w swoich winnicach. Niesamowity klimat miejsca, wzmocniony dodatkowo kieliszkiem morawskiego wina, uwierz mi, zapamiętasz na zawsze. A poza wspomnieniami pozostaną Ci jeszcze super zdjęcia, to czegóż chcieć więcej. Oto fotografia z mojej pierwszej degustacji w Mutenicach, gdzie w maleńkiej piwniczce wino przelewaliśmy wprost z beczek do butelek.

Doskonale pamiętam też pierwszą degustację, na której próbowaliśmy burčák, młode mętne wino jeszcze intensywnie fermentujące. De gustibus non est disputandum, więc nie będę polemizował z osobami, którym burčák smakuje, ja jednak pozostanę przy winach Palava, Hibernal czy Frankovka.

Warto więc zapakować aparat fotograficzny i pojechać na plener fotograficzny Morawy. Na warsztatach fotograficznych fotowarsztaty.com jeździmy tam kilka razy w roku. Terminy są starannie zaplanowane, raz skupiamy się na przyrodzie budzącej się do życia wczesną wiosną, z fantastycznym kolorem zieleni w zestawieniu z brązem morawskich pól, innym razem z kolei ogromne połacie kwitnącego rzepaku, zaś jeszcze innym, wspominane już wcześniej winnice.

Za każdym razem powstają inne zdjęcia, nawet jeśli robione były w tych samych miejscach. Właśnie  to jest fantastyczne na Morawach – można być kilka razy w tych samych miejscówkach, jednak o różnych porach roku i uwierz mi, klimat zdjęć będzie zupełnie inny.

Zdecydowanie warto być kreatywnym. Warto wypatrywać kadrów zupełnie innych od takich do których jesteśmy przyzwyczajeni. Naprawdę, nie każde zdjęcie musi mieć horyzont w 1/3 bądź 2/3 wysokości kadru, głęboki błękit nieba przyciemnionego filtrem polaryzacyjny i mocny pierwszy plan gdzieś w dolnej części kadru. Twoje zdjęcia powinny być dobre, ba wręcz doskonałe warsztatowo, jednakże powinny też być obrazem twojego kreatywnego spojrzenia na świat.

Zaś na warsztatach fotograficznych na Morawach właśnie takie kreatywne spojrzenie można opanować do perfekcji. Zapraszam Cię na plener fotograficzny Morawy, wybierz się tam z nami na fantastyczny plener fotograficzny z przepięknymi krajobrazami, łagodnie falującymi polami, wiatrakami i odrobiną wina.  Warto!

Spotkaliśmy się już na Morawach? Zostaw poniżej komentarz i napisz czy Zgadzasz się, że warto jechać na Morawy.