Odkrywa najbardziej magiczne obszary fotografii. Pozwala zobaczyć niezwykłość światów, która umyka nam na co dzień. Jednocześnie może stanowić spore wyzwanie – zarówno sprzętowe, jak i warsztatowe. Taka właśnie jest makrofotografia. Demonstrowana jest podczas prób uchwycenia przyrody: owadów, roślin, czy zjawisk atmosferycznych, a szczególnie komponuje się ze zmianami pór roku, kiedy natura prezentuje jaskrawe sygnały swojego piękna.
Do makrofotografii możemy zaliczyć wszystkie kadry, na których prezentowany jest mały obiekt w skali 1:1, czyli takiej w której ma taką samą wielkość w odwzorowaniu na matrycy, jak w rzeczywistości. Skala odwzorowania może być jeszcze większa, np. 2:1, 3:1, itp.
Ta skomplikowana, ale warta wysiłku sztuka sięga XIX wieku, kiedy William Fox Talbot skonstruował mikroskop z zamontowaną na nim, niewielką kamerą. Dzieła tworzone tą metodą nazwano mikrofotografią i początkowo wcale nie były postrzegane jako sztuka – zdjęcia w skali mikro były domeną naukowców, którzy badali tym sposobem rzeczy niedostrzegalne dla ludzkiego oka. Osobą, która pokazała makrofotografię szerszej publiczności, stał się Frank Percy Smith – dokumentalista i twórca jednego z pierwszych filmów w małej skali „To Demonstrate How Spiders Fly”.
Pierwsze obiektywy, dedykowane temu obszarowi fotografii zostały zaprojektowane prawie 50 lat później – wcześniej artyści bazowali na podobnym sprzęcie, jak ten używany dzisiaj, choć ich podejście wymagało znacznie więcej kreatywności – czego nie brakuje i w dzisiejszej makrofotografii.
Jak zacząć?
Na to proste pytanie nie ma jednej, dobrej odpowiedzi. Najbardziej efektowna metoda to wybranie dobrego korpusu (lustrzanka, bezlusterkowiec) i specjalnego obiektywu, dedykowanego zdjęciom makro. Taki sprzęt cechuje wysoka jakość ujęć i możliwość bardziej kreatywnego użycia ISO, ponieważ w fotografii makro często będziemy wykorzystywać wysoką czułość aby zrekompensować ubytek światła spowodowany przymknięciem przysłony lub stosowaniem pierścieni pośrednich które obniżają światłosiłę obiektywu.
Obiektyw powinniśmy dobrać do indywidualnych preferencji, większość najczęściej stosowanych w makrofotografii cechuje ogniskowa w przedziale 50-150 mm. Warto zdecydować się na taką inwestycję, jeśli planujemy zajmować się tą dziedziną na poważnie.
Jeżeli jednak wolimy na początek sprawdzić, czy makro rzeczywistość to nasza bajka, możemy wybrać bardziej budżetowe rozwiązanie, takie jak zastosowanie pierścieni pośrednich i mieszków. Operowanie będzie wówczas wolniejsze i mniej intuicyjne, jednak nie niemożliwe.
Oczywiście jeszcze lepsza opcją, znacznie zwiększającą nasze możliwości w fotografii makro jest połączenie tych dwóch akcesoriów – dobrego obiektywu makro oraz pierścieni pośrednich lub mieszka.
Dodatkowa inwestycja to bardzo stabilny statyw, oraz tzw. szyna makro. Przydaje się do precyzyjnego ustawiania ostrości, gdyż często jest tak, że na obiektywie ręcznie ustawiamy ostrzenie na najmniejszą możliwą odległość, ostrości szukając odsuwając lub przysuwając statyw z aparatem do fotografowanego obiektu. A należy pamiętać, że w tym przypadku znaczenie ma przesunięcie zestawu już o kilka milimetrów, by całkowicie „rozjechać” ostrość. Szyna makro, na której przemieszcza się aparat zamocowany do statywu posiada mikroregulację, dzięki której możemy bardzo precyzyjnie ustawić położenie aparatu a tym samym ostrość. Bo o fotografowaniu z autofocusem w większości wypadków możemy zapomnieć, nie poradzi sobie.
Wyzwanie może stanowić dobranie odpowiedniego światła, ponieważ większa odległość między urządzeniem a obiektywem (dzięki pierścieniom pośrednim lub mieszkowi) sprawia, że obraz robi się ciemniejszy – dlatego warto zaopatrzyć się w dodatkowe opcje doświetlenia lub odbicia (np. blendę), ponieważ światło zastane nie zawsze będzie nasz rozpieszczać. Blenda dodatkowo w pewnym stopniu osłoni nas przed podmuchami wiatru, już lekki wiaterek uniemożliwi nam robienie zdjęć makro.
Makrofotografia to w dużej mierze sztuka obserwacji, przy której nawet pozornie pewna ręka może okazać się zdradliwa i zepsuć doskonałe ujęcie. Nie warto bazować w tej kwestii na szczęściu. Wprawy będzie wymagało też dostosowanie głębi ostrości do kadru – w tego typu fotografii, głębia ostrości może wynosić nawet milimetr lub mniej, mimo domkniętej przysłony. Jeśli chcemy uzyskać obraz całkowicie ostry, zadbajmy, aby scena była dobrze oświetlona, dzięki temu będziemy mogli mocniej przymknąć przysłonę. Należy jednak pamiętać, że przy wartościach rzędu f/16 i mniejszych, jakość zdjęcia mocno spadnie na skutek spadku rozdzielczości optycznej obiektywu.
Makro na co dzień
Mały świat ukazany w przybliżeniu na dobre przeniknął do sztuki, jak i fotografii użytkowej. Takie zdjęcia odnajdziemy nawet w przykładowych tapetach na pulpit czy telefon – nurt upowszechnił się do tego stopnia, że niekiedy bywa wręcz niezauważalny.
Sama zabawa makrofotografią może jednak wiele wnieść do naszego warsztatu i być prawdziwą lekcją kreatywności. Nie musimy w tym celu wyprawiać się do lasów amazońskich albo na islandzkie lodowce – najprostsze ćwiczenie to przygotowanie sprzętu i wyruszenie w poszukiwaniu celu zdjęć na obszarze… swojego mieszkania. Równie dobrze sprawdzi się też balkon, ogródek, okoliczny park albo ogród botaniczny.
Najczęściej „ofiarami” fotografów są owady, gady i płazy, jak również niewielkie ptaki, kwiaty, krzewy czy liście drzew. Sporo osób upatrzyło sobie za cel udokumentowanie kropli wody po opadach czy płatków śniegu. Niekiedy na idealne ujęcie będziemy musieli poczekać dłuższą chwilę, czasem zaskoczy nas pogoda lub temperatura, jednakże finalny efekt warty będzie odrobiny poświęcenia – a kto wie, może makrofotografia stanie się naszą nową pasją?
Autor: Katarzyna Zgorzelska, w konsultacji z TEB Edukacja